poniedziałek, 27 lutego 2012

Czwarty.


Mijał następny tydzień wakacji, kontaktowałam się w tym krótki czasie z Zaynem prawie codziennie nawet kilka razy do mnie dzwonił, ponieważ chciał usłyszeć mój głos było to bardzo ciekawe zawsze mówił że gdy tylko go słyszy od razu mu lepiej i przemija mu trema, mówiłam do niego tyle ile chciał bo chciałam aby czuł się pewnie i bez problemowo skoro mogłam pomóc,  chciałam po prostu chciałam. Chodziłam do Domenico o wyznaczonych godzinach, robiliśmy różne ciekawe rzeczy bawiłam się znowu jak małe dziecko, brakowało mi tego, tych chwil gdy nic innego się nie interesowała oprócz zabawy i tak właśnie się czułam.
Zayn chciał abym poznała resztę ich grupy zgodziłam się ponieważ sam Domenico wypychał mnie do znajomych ale nigdy nie miałam ochoty, a tutaj nagle bez namysłu się zgadzam po prostu chce jakoś jego zobaczyć i zrobić tak aby mój brat nie myślał że jest ciężarem bo przecież nie był, nie mogłam nawet tak pomyśleć że jest, po prostu jestem z nim ponieważ go kocham.
*
Poprosiłam chłopaka aby podjechał po mnie pod szpital, nie chciałam aby zobaczył gdzie mieszkam, jeszcze by ktoś to wykorzystał, mam z nim same czarne scenariusze ponieważ nie przepadam za show biznesem.
-Mogę tak iść? Spytałam Domenico przeglądając się ostatni raz w szpitalnym lustrze które  było w jego sali.
-Oczywiście, wyglądasz ładnie jak zawsze więc nie mam pojęcia czym się martwisz.
-Tym że chce jakoś wyglądać na ludzi, jadę tam poznać inne osoby więc musze zrobić pierwsze dobre wrażenie. Uśmiechnęłam się do niego, ucałowałam w czoło i zeszłam na dół. Zayn czekał tam na mnie już z kilka minut ale musiałam powypytywać mojego brata czy rzeczywiście mogę tam iść i czy wyglądam.
Zobaczyłam Zayna stojącego przed wejściem do szpitala, a za nim czarny Land Rover za pewnie był to jego samochód.
-Cześć. Rzuciłam mu, a on tylko się uśmiechnął.
Zaprowadził mnie do samochodu i otworzył drzwi, w samochodzie był już kierowca. Chłopak siedział z tyłu miał burze loków która o dziwo opadała mu na twarz niż powinny stać na jego głowie. Zayn otworzył drzwi z drugiej strony i usiadł koło mnie.
-Harry przywitaj się. Złapał go za ramie i odwrócił w naszą stronę. Harry miał słuchawki w uszach i tylko dziwnie popatrzył się na niego, a potem jego uwaga zwróciła się na mnie, wyjął z ucha rzecz do przetwarzania muzyki i położył cały sprzęt obok na fotelu pasażera.
-Cześć piegusie. Zachichotał dość głośno i podał mi dłoń.
-Cześć jeden wielki loku. Uścisnęłam jego dłoń i sama zaczęłam lekko chichotać.
-Jesteś bezczelny serio, to jest Veronica, Veronico a to jest bezczel. Pokazał na nas, a Harry zmierzył go tylko wzrokiem.
-Jestem Harry młoda damo.
-Wiem. Puściłam jego rękę i ruszyliśmy do ich posiadłości. Zaczęłam jakoś się denerwować, nerwy złapały mój brzuch i zaczął mnie lekko pobolewać. Tylko do czasy gdy Harry nie puścił radia i nie zaczął śpiewać, oraz śmiesznie wymachiwać rękami, Zayn tylko krzyczał na niego aby trzymał swoje ręce na tym kółko abyśmy przeżyli chociaż drogę do domu. Uświadomili mi że każdy z nich taki jest więc przestałam jakoś się zamartwiać, lecz zaczęłam się bać ponieważ nie mam pewności co oni mogą mi zrobić.
*
-Cześć jestem Louis. Otworzył nam drzwi robiąc przy tym dziwną pozę, na drzwiach jakby miał zaraz zjechać na nich w dół.
-Ej chodzicie tutaj, Zayn przyprowadził dziewczynę do domu. Krzyknął rozbawiony Harry, po czym zaraz zebrała się reszta gromady tej wspaniałej rodziny.
-A więc to jest… Przedstawił mi wszystkich po kolei Zayn, nie musiał byli teraz bardzo dobrze rozpoznawalni więc bardzo dobrze wiedziałam jak który ma na imie.
-A to jest Veronica, ale nie lubi jak ktoś mówi na nią Ronnie więc wiecie co chłopaki można. Zaprezentował mnie łaskawie Harry i wiedziałam co mnie teraz czeka przez jego przemówienie.
-O nie nie nie mówcie Ronnie błagam was o tym.
-Ale nikt nie ma takiego zamiaru mówić Ronnie no przestań. Powiedział do mnie rozszczerzony Louis który wygrzebał się z tych drzwi wejściowych.
Weszliśmy wszyscy do salonu, był ogromny a zarazem bardzo ładnie zaprojektowany najbardziej zaciekawił mnie ich kominek przy którym się rozmarzyłam że też mogłabym mieć taki, siadać przy nim wieczorami i ogrzewać się jak jest mi zimno.
-I to wszystko wasze? Rozglądałam się na wszystko uważnie, na niektóre rzeczy patrzyłam po dwa razy ponieważ były wspaniałe.
-Nie to nie nasze, wynajmujemy to wszystko. Powiedział i podszedł do mnie Niall trzymając teraz w ręku białą kaczkę.
-Nie pokazuj jej tego, oddaj mi ją zabierze mi ją tak samo jak zabierze mi Zayna. Zaczął krzyczeć histerycznie Louis i wyrwał z rąk Nialla białe sztuczne zwierze. Przecież nie chciałam Zayna nikomu zabierać, a z tego co mi było wiadomo to chyba Harry jest jego pupilkiem.
Poszliśmy do kuchni, chłopcy zaproponowali mi  ich własną mieszankę z owoców, byłam ciekawe smaku więc chętnie o nią poprosiłam.
Zasiadłam na wysokim krześle i patrzyłam z ciekawością jak każdy z nich dodaje coś do miksera.
-Cześć. Przysiadł przy mnie jakiś chłopak, gdy się odwróciłam zobaczyłam Liama który się do mnie uśmiecha tak myślałam że kogoś tu brakuje, ale Liam był najgrzeczniejszy z nich wszystkich więc ich krzyki by i tak go zagłuszyły.
-Jestem Liam, a Ty jesteś?
-Veronica.
-Mów ale nie mów do niej Ronnie. Wtrącił się Harry, czy on musi chcieć robić mi z życia piekło zapowiadało się na bardzo wielkie oczywiście.
-No to Veronico co Cie tu do nas sprowadza?
-Zayn chciał abym was poznała, a ja się z miłą chęcią zgodziłam a teraz czekam aż Twoi koledzy zrobią mi do picia coś.
-Będziesz szczęśliwa jak to przeżyjesz. Zaśmiał się głupkowato i zamrugał słodkawo do chłopaków którzy wyglądali na oburzonych.
Kiedy chłopcy robili ten koktajl, mną zajmował się Liam opowiadał mi że nie długo przyleci jego dziewczyna. Byłam zdumiona jak o niej opowiadał tyle szczęścia z niego tryskało z każdym wypowiedzianym słowem o niej, nie potrafiłam mu przerwać mimo że to było już monotonne czułam jakie szczęście od niego bije, miło było na to patrzeć.
*
Po posiedzeniu z chłopakami uznałam że są naprawdę świetni, zazdroszczę im znajomych ze znali ich wcześniej każdego z osoba są na prawde niesamowici i ta ich energia którą zarażają innych ludzi po prostu coś wspaniałego.
-Nie masz prawo jazd, prawda? .Zapytałam Zayna siadając na schodek werandy, obok niego.
-Nie nie mam, ale nie martw się zaraz poproszę Harrego i odwiezie Cie do domu.
-Nie o to mi chodziło, ale jeżeli mógłby mnie odwieść to bardzo chętnie.
-Czy pozwolisz abym ja też mógł jechać? Popatrzył na mnie z prośbą w oczach.
-Nie ma problemu.
-Pod szpital czy pod dom?
-Pod szpital, dalej sobie sama dam rade. Zaczęłam patrzeć na prosto, nie chciałam aby mnie zapytał dlaczego tak chce, jeżeli bym na niego popatrzyła całą prawda wyszła by ze mnie, ma coś w swoim spojrzeniu że nie da się przed nim niczego ukryć.
*
-Macie coś tutaj ciekawego w tym Londynie?. Zapytał Harry gdy byliśmy w połowie drogi do szpitala.
-Mamy tutaj Wesołe miasteczko, jest na prawdę świetne.
-To oznacza że idziesz z nami w następny weekend na nie, co nie Harry. Roześmiał się Zayn, Harry puścił tylko do niego oczko i dalej się nie odzywał nic, a nic, nawet nie włączył muzyki aby pośpiewać.
Od teraz będę miała chyba każdy weekend zajęty przez z nich, mam taką nadzieje ponieważ chciałabym zapominać o Domenico i jego problemie, a oni mi w tym bardzo pomagają, jestem wdzięczna  tej ich swojej sympatii.
Podwieźli mnie pod szpital, pożegnałam się z nimi i wyszłam po chwili czarny samochód odjechał.
Popatrzyłam na swój zegarek było dobre po dziesiątej w nocy nie miałam już po co iść do mojego brata ponieważ dawno spał, a raczej miałam takie przeczucie.
*
Leżałam już w łóżku i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem, śmiejąc się do siebie samej ponieważ mogę uznać go do najlepszych i gdy bym posiadała jakiś notes z kalendarzem w którym zapisywałabym najlepsze dni w moim życiu dzisiejszy by do nich należał.
Odebrałam sms od Zayna który dziękował mi za dzisiejszy dzień i życzył dobrej nocy do tego dodał że chłopcy byli mną zachwycenie, ucieszyło mnie to ponieważ ja sama byłam nimi i to nawet pewnie bardziej niż oni mną.

4 komentarze:

  1. świetnie świetnie świetnie dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie , będzie więcej zaufania ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, czekam na next'a!
    + zapraszam do mnie : http://holdmetight-vick.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń